Najpierw były plotki. Już za dzieciaka niektóre słyszałem, nawet jak jeszcze nie wszystkie mogłem objąć rozumem. Później temat sam z siebie przycichł. Do parafii przyszedł nowy ksiądz, a jeden ze starych po prostu zniknął. Dostał przeniesienie, czy jakiś awans. Mnie to jakoś specjalnie nie interesowało, a i plotki jakoś przycichły. Aż jakiś czas później za sprawą artykułu prasowego bomba wybuchła na nowo.