Kampania wyborcza dostarcza mi tyle radości, że postanowiłam się nią z wami podzielić. Nie liczcie jednak ani na ładny radiowy głos (mówi do was leniwa trans baba której nie chce się nawet brzmieć jak baba), ani jakiś pogłębiony poziom analizy, a już na pewno nie na wyjaśnianie wszystkiego jak leci i gładkie opowieści. Merytoryka jest słaba, risercz wybiórczy, a estetyka gorsza niż w Radiu Anarchia. Niestety jak już coś zrobię to nie umiem tego trzymać w szufladzie, więc no proszę, macie.

W pakiecie kolokwializmy, wulgaryzmy i ogółem dezynwoltura.