• pbpza@lemmy.dbzer0.com
    link
    fedilink
    arrow-up
    1
    ·
    1 year ago

    Kto decyduje co jest sprawiedliwe, jeśli nie społeczność? Albo sprawiedliwość nie istnieje albo społeczność ją determinuje.

    • harc@szmer.info
      link
      fedilink
      Polski
      arrow-up
      2
      ·
      1 year ago

      Tylko która społeczność? Jak określana/identyfikowana? Ewidentnie nie ma tu jednej. Nie ma legitymacji anarchistycznej, ciężko określać granice szerzej rozumianej społeczności ani nie jest ona jednorodna. Nie ma żadnych jasnych procesów decyzyjnych, ani nawet określonych sposobów komunikacji (może poza internetowymi oświadczeniami, od czego niektóre grupy celowo się wstrzymują), więc można mieć co najwyżej wyobrażenie jakie jej części co sądzą, często ciężko mieć konkretne informacje na jakiej podstawie.
      Tu można wyróżnić trzy nurty; pełnego poparcia ekipy wyrzuconej z Syreny, pełnego poparcia ekipy która to zrobiła oraz braku pełnego poparcia dla którejkolwiek ze stron. W każdej z tych przegródek może być parę różnych społeczności/kolektywów/grup/osób nie zorganizowanych, w końcu sporo osób może należeć jednocześnie do różnych, czasami o sprzecznych postawach. Jeśli patrząc na to całościowo, ja widzę raczej chaos, afiliacje raczej przez kontakty towarzyskie albo przynależność grupową, niż jakkolwiek racjonalnie podejmowane decyzje. No i dość ewidentnie - obecny stan rzeczy niczego nie rozwiązuje, jak zauważa linkowany tekst - minęły 2 lata; z mojej perspektywy nie wygląda na to, żebyśmy jakkolwiek przybliżyli się do rozwiązania konfliktu w jakimkolwiek kierunku.

      • LukaszWyrak@szmer.info
        link
        fedilink
        arrow-up
        3
        ·
        edit-2
        1 year ago

        eśli patrząc na to całościowo, ja widzę raczej chaos, afiliacje raczej przez kontakty towarzyskie albo przynależność grupową, niż jakkolwiek racjonalnie podejmowane decyzje. No i dość ewidentnie - obecny stan rzeczy niczego nie rozwiązuje, jak zauważa linkowany tekst - minęły 2 lata; z mojej perspektyw

        Nie do końca, bo dość sporo osób, które przed 5 grudnia bardziej sympatyzowało z Przychodnią, WSL i ekipą wspierająca Dimę uznało że ten atak to jednak coś czego obronić się nie da. Tyle że te osoby po prostu wycofały się. I to wycofywanie się jest schematem, który powtarza się przy każdej takiej okazji. Wcześniejsze próby rozwiązania problemów na Przychodni, w których zaangażowane były różne kolektywy warszawskie też oceniam jako porażkę idei anarchistycznych. Ostatecznie w tych konfliktach wygrywa ten kto ma najwięcej sojuszników na co wpływ ma właśnie to wycofywanie się ludzi.

        • borys@szmer.info
          link
          fedilink
          arrow-up
          2
          ·
          1 year ago

          Ale co poza wycofanie się sugerujesz? Ja zbojkotowałem przychodznie (i syrene swoją drogą) na kilka lat przed tym jak nawet zaszedł tam pierwszy “medialny” gwałt. Jako jednostka to byłą jedyna możliwość działania, oczywiście w kolektywie też zazwyczaj przychylałem się do decyzji mających dążyć do izolacji tego kolektywu, no ale to nie jest tak że mamy anarchistyczny sąd który może na przycho nałożyć karę, albo anarchistycznego detektywa któy moze bliżej zbadać sprawę. W sytuacji kompletnego braku strutór jedynymi możliwymi decyzjami jest albo przemoc albo ostracyzjacja.

          • LukaszWyrak@szmer.info
            link
            fedilink
            arrow-up
            3
            ·
            edit-2
            1 year ago

            No cóż niczego lepszego nie wymyślono niż struktury państwowe lub plemienne. Anarchizm działa na zasadzie tych drugich i je idealizuje. A w przypadku takich przestrzeni jak Przychodnia, które działają w ramach kapitalistycznego rynku lokali usługowych to się nie da. Łączenie działalności biznesowej, którą Przychodnia, Syrena i Rozbrat prowadzą z byciem poza prawem i państwowym nadzorem kończy się upodobnieniem do zwykłej mafii. A co można zrobić? Na pewno warto przemyśleć formułę działania, w szczególności skłotingu. Czym innym był skłoting w opustoszałym Berlinie w latach 90, tam gdzie przez chwilę była możliwość stworzenia utopijnej społeczności, czym innym w Warszawie dziś, gdzie każdy metr kwadratowy jest warty majątek.

      • pbpza@lemmy.dbzer0.com
        link
        fedilink
        arrow-up
        1
        ·
        1 year ago

        Najwidoczniej sprawa jest rozwiązana, inaczej osoby popierające ekipę z Syreny by jakoś się bezpośrednio zorganizowały w ramach protestu, na przykład zaczęłyby okupować wejście do Przychodni, by wymusić na nich przejście do jakiegoś procesu negocjowania rekompensaty za szkodę. Ot, klasyka anarchistycznej akcji bezpośredniej.

        • harc@szmer.info
          link
          fedilink
          Polski
          arrow-up
          3
          ·
          1 year ago

          Chyba, że byłyby skutecznie zastraszone albo straumatyzowane. Takie rozwirozwiązanie przenosi odpowiedzialność za rozwiązanie konfliktu na “ofiarę”’

          • pbpza@lemmy.dbzer0.com
            link
            fedilink
            arrow-up
            2
            ·
            edit-2
            1 year ago

            Jeśli nawet po zorganizowaniu jest ich mniej to faktycznie mają problem, czysto hipotetycznie zostają partyzanckie taktyki dla odwetu ale nie agituję za tym. Zauważ, że żadne państwo na to też nie ma odpowiedzi, więc nie jest to problem Anarchizmu. Typek z nazwiskiem sugerującym powiązanie z puszczaniem bąków zrzucił kobietę ze schodów i dostał za to jakieś śmieszne prace społeczne. Anarchizm nie musi być bardziej sprawiedliwy, jeśli jest porównywalnie sprawiedliwy co hierarchicznie zorganizowane społeczności i bardziej wolny to i tak jest to progres. Jakieś przypadkowe akcje będą się zdarzać w każdym społeczeństwie i według mnie nie dyskwalifikują koncepcji.

            • harc@szmer.info
              link
              fedilink
              Polski
              arrow-up
              2
              ·
              1 year ago

              Jeżeli państwo uważa, że ktoś niesłusznie zajął twoją własność i jest ona na tyle istotna, że się tym interesuje to absolutnie ma na to rozwiązania; policję, wyroki, komorników etc. Piardziewicz dostał śmieszny wyrok bo jest bojówkarzem w służbie partii która stara się kontrolować to państwo. Mam wrażenie, że to przykład przeciwny do twoich intencji, bo pokazuje ograniczenie samowolki nawet w kontekście gdzie ich własny bojówkarz, działający na ich zamówienie dostaje karę od kontrolowanego przez nich sądownictwa i prokuratury. Symboliczną, ale jednak jakąś - rzutuje to na jego wizerunek. Może to było ściąganie mu smyczy, może to, że system jednak działa na rzecz stabilizacji, mimo próby ugięcia go do swojej woli.
              W każdy razie koncepcji nie dyskwalifikuje dla mnie nie poradzenie sobie z jedną sytuacją. Tylko to, że model sprawiedliwości który sugerujesz to prawo wendetty, czy biblijnego ‘oko za oko’. “Zabrali wam dom to idźcie robić partyzantkę” przejdzie płynnie w “spalili wam dom, to sprzedajcie im kose na ulicy” itd. Jakkolwiek złe niebyły by obecne struktury państwa wizja życia w społeczeństwie, które tak rozwiązuje konflikty nie brzmi dla mnie zbyt atrakcyjnie,

              • pbpza@lemmy.dbzer0.com
                link
                fedilink
                arrow-up
                2
                ·
                1 year ago

                Jakie masz alternatywy? Można tworzyć jakieś horyzontalne rady, które mogłyby wykształcać różne praktyki wokół tego, a tak to nie wiem.

                • dziadix@szmer.info
                  link
                  fedilink
                  arrow-up
                  4
                  ·
                  1 year ago

                  Bezpośrednio po zdarzeniu pojawił się już tu taki wątek jak próba dyskusji o tym, czy mogłyby być anarchistyczne mechanizmy przeciwdziałania / naprawiania niesprawiedliwości i przemocy wewnątrz ruchu: https://szmer.info/post/13479 Ale z tego co widzę przez te 2 lata nieduża liczba postaci zainteresowanych tematem nie zwiększyła jakoś drastycznie. Napisałem tam parę zdań wypocin na temat jakiejś koncepcji przeciwdziałania eskalacjom. Wydaje mi się to raczej aktualne. Ogólnie wydaje mi się (poprawcie mnie jesli mylę) sytuacja wokół konfliktu nie zmieniła przez 2 lata istotnie, jest w stagnacji. Ale wraz z pojawieniem Zaczynu i jakiejś tam rotacji osób w ruchu mam wrażenie, że konflikt ulega pewnemu rozmyciu. Uważam chyba, że to dobrze i choć nie jestem tu symetrystą i niebyłem od 2 lat na syrenie ani przychodni to kierunek normalizacji wydaje mi się obecnie chyba najsensowniejszy. Żeby nie okazało za ileś lat, że skończyliśmy jak obóz postsolidarnościowy i w np. 2021 roku najważniejszą osią sporu ideowego w pańswie polska jest to kto poparł rząd Olszewskiego, a kto nie… Świat i punkty odniesienia idą naprzód.

                  • harc@szmer.info
                    link
                    fedilink
                    Polski
                    arrow-up
                    1
                    ·
                    1 year ago

                    Dzięki, zapomniałem o tamtym wątku, a jest cenny, później jeszcze odświeżę. Jak pewnie się domyślasz kieruje mną podobna perspektywa. Bojkotuje przestrzenie, co do których wiem, że zaszła tam już prawie pełna rotacja i chciałbym wiedzieć czy i jak ta kwestia może zostać kiedyś zamknięta. Czy też za 20 lat jakiś skrytobójca dopadnie mnie bo w 2034 widziano jak wszedłem na Przycho na 5 minut. Mam też wrażenie, że aktualnie kwestia najmocniej porusza osoby niekoniecznie najbardziej bezpośrednio zaangażowane, chociaż tego nie mam jak zweryfikować.

                  • pbpza@lemmy.dbzer0.com
                    link
                    fedilink
                    arrow-up
                    2
                    ·
                    11 months ago

                    Też mam takie lewicowo-minarchistyczne inklinacje, głównie by unikać dynamik sekciarskich i właśnie do rozwiązywania konfliktów